Tylko po wykluczeniu możliwości zamachu – można zająć się innymi.
Niestety – świadomość tego w mediach i blogosferze jest niska. Przeważa opinia, iż wypadek [4.03.2016] limuzyny prezydenta Andrzeja Dudy to błaha sprawa, dobra jako pretekst do biadolenia nad „przemysłem pogardy” i „mową nienawiści”. Chlubnym wyjątkiem jest tu tekst Michała Karnowskiego „Należy przyjąć, że próbowano zabić prezydenta. Być może śledztwo to wykluczy, ale poważne państwo nie może przyjąć na wyjściu innej optyki” {TUTAJ}. Autor postuluje:
- „Należy przyjąć, że ktoś próbował zabić prezydenta. Być może śledztwo będzie w stanie to wykluczyć, ale nie wyobrażam sobie by poważne państwo przyjęło na wyjściu inną optykę.
- Należy jeszcze przyspieszyć zmiany w państwie, zwłaszcza w obszarach związanych z jego bezpieczeństwem. Niektórzy w PiS mogli już zapomnieć, że to nie zabawa, że to wszystko jest starciem na śmierć i życie. Jeśli zapomnieli, to właśnie im przypomniano.
- Należy natychmiastowo wzmocnić system ochrony prezydenta, premier, lidera PiS i szefa MON i innych kluczowych postaci.
- Śledztwo w sprawie wypadku prezydenckiego samochodu powinna przejąć prokuratura i powinna potraktować je z pełną powagą.
- Trzeba zrobić wszystko by wzmocnić media publiczne i te prywatne, które kierują się polską racją stanu. Z dużych serwisów informacyjnych jedynie „Wiadomości” potrafiły dostrzec w wypadku prezydenta poważną sprawę. Większość prywatnych mediów zareagowała lisowym rechotem. A największym – te wydawane przez Niemców dla Polaków.”.
Można dodać do tego zalecenia komentatora Mikołaja Kwibuzdy {TUTAJ}:
„To są, niestety, skutki kunktatorstwa. Należy natychmiast ujawnić tajny raport w spr. WSI i tajny zasób IPN. A następnie w ciągu tygodnia rozwiązać problem „kredytów” frankowych. To wyeliminuje 2/3 potencjału wrogów Polski.”.
Inne rozsądne wypowiedzi, jakie udało mi się znaleźć – to notka MatkiKurki {TUTAJ} p.t. „To był zamach i nic innego….”, w której omawia on techniczne aspekty funkcjonowania opon [zna się na nich, bo nimi handlował] i dochodzi do wniosku, że w grę wchodzić może tylko – albo zbrodnicze niedbalstwo – za słabe opony w stosunku do wagi pojazdu, albo zastosowanie ładunku wybuchowego.
Jest także artykuł Marka Dabrowskiego {TUTAJ} postulującego natychmiastowe zmiany w BOR i stwierdzającego, iż :
„Do czasu opanowania sytuacji należy ograniczyć do minimum sytuacje potencjalnie groźne dla Prezydenta- i jest nieistotne, jak to wypadnie PR-owo. Został on bowiem wybrany aby zrealizować swój program wyborczy, a nie wykonywać wdzięczne gesty w stosunku do wyborców i mediów przy kulejącej ochronie, aby w końcu ulec wypadkowi.”.
O BOR pisze także {TUTAJ} bloger Owanuta w Salonie24. Oto konkluzja jego wpisu:
„Mieć w takich czasach służbę ochrony rządu, która nawet nie potrafi sprawdzać opon w samochodzie prezydenta RP, jest katastrofą i ktoś powinien za to odpowiedzieć, tak jak za próbę zamachu.”.
Ja osobiście uważam, że ochrona prezydenta powinna zostać wzmocniona przez wojsko. Jarosław Kaczyński woli ochronę GROM od BOR. Zapewne nie bez przyczyny . Na zakończenie – wspomnę jeszcze o notce blogera Augusta Mocnego „Nie ma wypadków, są tylko znaki” {TUTAJ}. Czytamy w niej:
„Rząd, który sprząta w tej Stajni po Poprzedniej władzy, wzbudza strach i wściekłość wśród bezczelnych i aroganckich beneficjentów tamtych układów. Audyty wyciągają nieprawdopodobne historie. Nawet najgłupsze lemingi łapią się za głowy, ile i jakich nagród przyznali sobie właściciele 3 RP. Na wierzch wychodzi coraz więcej machlojek POprzedniej władzy. Ten strach i przerażenie widać, słychać i czuć. Oni będa się bronić wszelkimi sposobami. Będą szczuć na ten rząd, na prezydenta, na PIS i Kaczyńskiego bez względu na to co zrobią. Chyba, że przestaną Polskę porządkować i zaczną tylko administrować masą upadłościową mojej Ojczyzny. Wtedy wypadki ustaną…”.
Tak właśnie jest i dlatego wczorajszy wypadek prezydenckiej limuzyny należy potraktować bardzo poważnie.