piens.pl / KOŚCIÓŁ / List otwarty do Przewodniczącego Zespołu Episkopatu Polski ds. Ruchów Intronizacyjnych

List otwarty do Przewodniczącego Zespołu Episkopatu Polski ds. Ruchów Intronizacyjnych

Chicago IL, USA, 2016-02-04

Rafał, Rycerz Jezusa Chrystusa Króla, Króla Polski,

 

Jego Ekscelencja

Biskup Ordynariusz Diecezji Opolskiej,

Przewodniczący Zespołu Episkopatu Polski ds. Ruchów Intronizacyjnych

Dr hab. Ksiądz Andrzej Czaja

 

Do wiadomości: Biskupi członkowie Zespołu, Abp W. Polak, Abp St. Gądecki, wybrane media.

LIST OTWARTY

Ekscelencjo!

Niech Ksiądz Biskup pozwoli, że zwykły katolik świecki, przez szereg lat polonijny dziennikarz z Chicago, wypowie swoje uwagi co do prasowych wypowiedzi Waszej Ekscelencji zapowiadającej Akt poddania się królewskiej władzy Jezusa Chrystusa w dniu 19 listopada 2016 roku.

Nie chodzi mi o słowa Waszej Ekscelencji, ale o treść, która w moim przekonaniu odpowiada stanowisku naszego Episkopatu.

Kluczowy z punktu widzenia teologii, czy też naszej Świętej Wiary, wydaje się fragment wypowiedzi księdza Biskupa następujący (na podstawie PCh24):

Jak dalej zaznaczył (Ks. Bp Czaja), Jezus po cudzie rozmnożenia chleba odrzucił władzę królewską na tym świecie, ale wyznał ją przed Piłatem. – Z tego można odczytać następującą wskazówkę: nie trzeba intronizować Jezusa jako Króla Polski czy jakiegokolwiek innego kraju, ale trzeba wyznawać Jego królewską godność przed współczesnymi Piłatami, zachowując w życiu prawo Jego królestwa – podkreślił.

Podobnie ważna zdaje się następująca wypowiedź:

Ponadto, trzeba pamiętać, że zbawczą wartość ma wyznawanie Jezusa Panem. Gdy wyznajemy, że Jezus jest Bogiem dostępujemy zbawienia. Natomiast, gdy ogłosimy, że Jezus jest Królem Polski, to będzie to akt polityczny, bez zbawczego sensu. Uznanie Jezusa moim Królem zmienia moje życie i ma wpływ na życie innych. Uznanie Jezusa Królem Polski oznacza pomniejszenie Jego roli i znaczenia – dodał bp Czaja.

W uzupełnieniu zacytujmy jeszcze:

„Przede wszystkim Królestwo Jezusa już się realizuje. Chrystus Król każdemu oferuje możliwość udziału w nim. Natomiast od nas zależy, na ile z łaski Królestwa Bożego korzystamy i w jakim zakresie rozwijamy je w sobie i pośród nas, czyli na ile postępujemy jak Jezus, służąc Bogu i ludziom. Nie trzeba więc Chrystusa ogłaszać Królem, wprowadzać Go na tron. Bóg Ojciec wywyższył Go ponad wszystko. Trzeba natomiast uznać i przyjąć Jego królowanie, poddać się Jego władzy, która oznacza moc obdarowywania nowym życiem, z perspektywą życia na wieki” – wyjaśniali w komunikacie biskupi.

Ten ostatni passus aż prosi się o komentarz, że Matka Boża może nosić tytuł „Królowej Korony Polskiej” i „Królowej Polski” – a Jej Boski Syn tytułu „Króla Polski” – zdaniem naszych współczesnych Biskupów polskich – nie może! Nie trzeba więc Chrystusa ogłaszać Królem, wprowadzać Go na tron. Bóg Ojciec wywyższył Go ponad wszystko…”

Znowu, zaprawione odrobiną złośliwości analogie nasuwają się same. Bóg Ojciec wywyższył Marię, Matkę Jego Syna, na Królową Nieba i Ziemi. Uznanie Matki Bożej za Królową Polski musi – przez analogię – oznaczać pomniejszenie Jej znaczenia. Etc., etc…

Tylko jest jeden problem! Otóż w Objawieniach za pośrednictwem sł. Bożego Ojca Mancinellego Niepokalana Dziewica – Ona sama życzyła sobie tego tytułu! „Nazywaj Mnie Królową Korony Polskiej!” I dalej Niepokalana Dziewica oświadczała, że sama wybrała sobie ten naród i to królestwo, „z powodu szczególnej czci jaką otaczali Mnie jego synowie”.

Ekscelencjo!

Jest mi niezmiernie trudno pisać do współczesnego hierarchy polskiego bez pewnej nutki, którą w pierwszym odbiorze nazwać można złośliwością. Wszak nie o złośliwość tu chodzi. Na naszym polonijnym podwórku mamy „polonijnego” Biskupa rzymsko-katolickiego, który w oficjalnych kazaniach naucza, że „Zmartwychwstanie nie było faktem historycznym – to my tylko tak wierzymy.” Bowiem „…nie możemy przecież udowodnić Zmartwychwstania, tak jak prawa fizyki czy chemii!”

Oczywiście – w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z błędem metodologicznym. Wydarzenia historyczne, który zaszły tylko jeden raz, udowadnia się inaczej niż prawa fizyki czy chemii. Tu nie ma zastosowania powtarzalny eksperyment. Dowód polega na wykazaniu pozostałości materialnych, które mogły powstać tylko wskutek takiego wydarzenia, oraz na wskazaniu sekwencji następstw – które można połączyć tylko z taką przyczyną. W taki sposób udowodniono np. uderzenie w ziemię asteroidy, która spowodowała wyginięcie wielkich gadów i inne historyczne wydarzenia. Które miały to do siebie, że zaszły tylko jeden raz.

A odnośnie Zmartwychwstania – niezwykłe zeszklenia skał wokół Groty Zmartwychwstania, świadczące o rozbłysku energii wielkiej mocy nieznanej nauce, dowody związane z Całunem turyńskim czy Chustą z Manoppello (świadczące o tym samym) – tak, to są właśnie materialne dowody Zmartwychwstania. I obowiązkiem Biskupa wszak znać te sprawy i o nich mówić. Umacniać Wiarę, a nie ją burzyć – bezkrytycznie powtarzając podstępne brednie herezji modernizmu. Taki Biskup nawet nie zdaje sobie sprawy, jakie spustoszenie w umysłach zwłaszcza młodzieży, sieją jego słowa, powtarzające herezje (a raczej oszustwa ubrane w szatę pseudonauki) współczesnego modernizmu.

Oczywiście – jak wiele dzisiaj w seminariach duchowych takich bredni! Dosłownie kładących w umysły przyszłych kapłanów herezje doktrynalne i herezje liturgiczne. (Herezja, jak wiadomo, występuje w trzech odmianach. Oprócz wspomnianych dwóch jest jeszcze herezja życia. Tak poucza sam Zbawiciel we współczesnych Objawieniach, nie zbyt poprawnie zwanych prywatnymi. Jak oświadczył Pan Jezus – jako Sędzia Sprawiedliwy sądzi je wszystkie, te trzy rodzaje herezji, tak samo – bowiem wszystkie wywołują takie same skutki. Wierzący odchodzą od Wiary, a niewierzący się nie nawracają.)

Staje mi tu przed oczami proboszcz mojej amerykańskiej polonijnej parafii, który ostatnio „wyskoczył” z pomysłem, by Mszę Świętą dla młodzieży przenieść z godziny 16.00 na 20.00 . I jest, zdaje się, bardzo zaskoczony protestami wiernych, podnoszącymi iż Msza Święta powinna być głównym wydarzeniem Dnia Pańskiego. Dlaczego głównym – myśli sobie zapewne proboszcz – niech się młodzi w niedzielę przede wszystkim „rozerwą”!?

Ale cóż tu mówić o herezjach liturgicznych, skoro ich przykład daje sam obecny papież. Który nie przyklęka przed Najświętszym Sakramentem, a przyklęka przed rabinem czy pastorem, aby go pobłogosławili. Błogosławić może tylko uprawniony pośrednik pomiędzy Bogiem Trójjedynym, a ludźmi. Zaś muzułmanom mordującym chrześcijan radzi, by czytali więcej Koranu. (Aby więcej mordowali?) „Bo to uczyni ich lepszymi.” – Może warto by papież Franciszek sam poczytał sobie Koran i zobaczył, co tam pisze?

Ale co tu mówić o obecnym papieżu, który wszak jest tylko dość konsekwentnym produktem wykoślawień doktrynalnych Soboru Watykańskiego II. A na rzeczony Sobór rządcy Watykanu zaprosili przeróżnych najdziwniejszych i najbardziej anty-Chrystusowych „kukuńków” – tylko żadnego z ówczesnych mistyków czy stygmatyków nie zaprosili. A mieli ich i we Włoszech i innych krajach ówczesnej Europy pod dostatkiem – by wspomnieć choćby św. Ojca Pio czy panią Marię Teresę Carloni. Ci mistycy i stygmatycy w dodatku mieli łaskę, że rozmawiali ze Zbawicielem i Jego Matką praktycznie jak chcieli – więc cóż to była za możliwości zapytania Nieba o sprawy Kościoła w razie potrzeby. Niestety, Boże mądrości nie interesowały organizatorów SW II, a jedynie ludzkie…

W takich realiach, przy takich Biskupach, papieżu i kapłanach – być może rzeczywiście „Intronizacja” jaką w dniu 19 listopada proponuje Komisja ds. Ruchów Intronizacyjnych jest jedynym możliwym rozwiązaniem.

Wszelako, może warto zadać sobie pytanie, albo i zapytać Nieba – skoro można, mistyków wszak i w Polsce i u nas w Chicago dostatek – czego sobie życzy ON – JEZUS CHRYSTUS KRÓL – i czy nie należałoby przeprowadzić pewnych spraw jednak nieco inaczej???

Ekscelencjo – służę ewentualnie danymi świętobliwego kapłana, księdza zakonnego, mistyka z Chicago. Kiedyś, gdy pracowałem jako dziennikarz, byłem u niego u spowiedzi. Nie zdążyłem się przedstawić – a ksiądz powitał mnie: „Pan Jezus mówi: Ten jest Moim piórem tutaj!” Zapytałem, skąd wie ksiądz, czym się zajmuję? „Nie wiem. Powtarzam tylko, co Pan Jezus powiedział.” Służę w razie zainteresowania i o to zainteresowanie proszę.

Ekscelencjo!

Przechodząc do – moim zdaniem błędów Waszej Ekscelencji – pozwolę sobie zauważyć, najpierw dość banalną sprawę.

Otóż, zauważa Ksiądz Biskup:

Bp Czaja zapytany wprost o nadanie Chrystusowi tytułu Króla Polski odwołał się do objawień Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny i choć przyznał, że mowa w nich, że „Polska musi w sposób uroczysty ogłosić Pana Jezusa swym Królem przez intronizację”, to jednak nie ma tam „wprost określenia, czy nazwania Chrystusa Królem Polski i już z tej racji niezrozumiałe jest postulowanie tego typu intronizacji”.

Ekscelencjo! – W pismach Służebnicy Bożej Rozalii postulatu ogłoszenia Pana Jezusa Królem Polski ale z odmówieniem Mu tytułu Króla naszej ojczyzny i narodu (jaki posiada Jego Matka) – także Ekscelencjo, nie ma! A czyż sformułowanie, że „… jest jednak ratunek dla Polski, jeśli uzna Mnie za Króla W ZUPEŁNOŚCI…” Nie powinny takie słowa Pana Jezusa odnosić się nie tylko do każdego wymiaru naszego życia, ale i do odpowiedniej formy takiego aktu? A czyż słowa „Polska musi w sposób uroczysty ogłosić Pana Jezusa swym Królem przez intronizację”- nie są tak naprawdę jednoznaczne, tylko odwrotnie do tezy, którą Wasze Ekscelencja głosi? Czy pisze tutaj:  „Polska musi w sposób uroczysty ogłosić Pana Jezusa swym Królem przez intronizację, ale bez nadania Mu tytułu Króla Polski”?

A teraz pierwszy cytat:

„…Jezus po cudzie rozmnożenia chleba odrzucił władzę królewską na tym świecie, ale wyznał ją przed Piłatem. – Z tego można odczytać następującą wskazówkę: nie trzeba intronizować Jezusa jako Króla Polski czy jakiegokolwiek innego kraju, ale trzeba wyznawać Jego królewską godność przed współczesnymi Piłatami, zachowując w życiu prawo Jego królestwa…” 

Ekscelencjo!

To jest niezmiernie ciekawe zagadnienie, dlaczego Pan Jezus nie przyjął godności Królewskiej po cudzie rozmnożenia chleba? Ale wyjaśnienie tego zagadnienia jest chyba bardzo proste.

Otóż, NIE PRZYJĄŁ, BO NIE CHCIAŁ.

A dlaczego nie chciał?

Po pierwsze: Nie była jeszcze otwarta droga Sakramentalna przemienienia przez Łaskę.

Po drugie: ON znał serca i umysły tego ludu. Wiedział, że korona oznacza wojnę z Rzymem. A królestwa ziemskiej pychy ludu Izraela budować nie chciał. ON wiedział – jakiego mesjańskiego króla oczekuje ten lud. I co ten lud natychmiast uczyni, gdy dowie się, że ma Mesjasza-Króla.

Po trzecie: Nie mógł – bowiem w praktyce i na każdym kroku większość tego ludu odrzucała Jego naukę, Jego Ewangelię. Zresztą sprawdził to – i zaraz się okazało (gdy tylko powiedział im o Jego zamiarze ofiarowania Jego Ciała jako chleba dającego życie wieczne – że Żydzi natychmiast zgorszyli się i odeszli, nawet nie zadawszy sobie trudu zrozumienia Jego słów, czy choćby zapytania, co one znaczą. Łaska Boża nie może otwierać się na tych, którzy ją odrzucają.

Przyjęcie przez Boga-Człowieka i naszego Zbawcę w takim momencie godności ziemskiego Króla, od takiego narodu – nie było po prostu możliwe.

Ekscelencjo!

Oczywiście – tu staje jako logiczna alternatywa, pytanie CZY TERAZ ON CHCE nadania Mu godności Króla jakiegoś narodu i państwa?

Otóż sama konstatacja, że celem Zbawiciela było otwarcie nam drogi do Jego Królestwa wiecznego szczęścia i życia w Niebie, i że Królestwo to realizuje się już na ziemi przez przemianę serc i umysłów poprzez Jego Łaski wysłużone nam na krzyżu w dziele Odkupienia i Zbawienia – zupełnie nie zawiera w sobie wykluczenia społecznego panowania Chrystusa uznanego już tu na ziemi przez ludzi i narody! Co więcej, jak sam Zbawiciel zapowiada, w czasach Jego Sprawiedliwości nastających po czasie Jego Miłosierdzia, tylko te narody ocaleją, które uznają Go w pełni także za swego ziemskiego Króla!

I cóż tu specjalnie trudnego w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie, jak analiza Objawień zwanych niezbyt poprawnie prywatnymi (lepsza byłaby nazwa „Objawienia uzupełniające”) – jak choćby wspomniany Jezuita – Ojciec Mancinelli – poprzez które Matka Boża oświadcza, że właśnie ten lud i królestwo sobie wybrała (czyli musiał to akceptować Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej Jedyny), czy Służebnica Boża Rozalia i przekazane poprzez nią słowa naszego Boga i Pana.

A wszak te Objawienia można i podeprzeć cytatem z księgi proroka Zachariasza (Zach 6,8) „…Duch Mój spocznie na ludzie z północy”. W tymże proroctwie „wichry nieba”, które są przed Bogiem nie oznaczają wszak wiatru w sensie dosłownym, tylko wichry łask Bożych, łask Ducha Świętego. Niecierpliwe i rwące się do biegu… Oczywiście – teraz wszystko fałszują masoni, moderniści et tutti quanti – i nawet mamy tłumaczenia, że nie „na ludzie z północy”, tylko „w krainie północy”, tak jakby Duch Święty pragnął spocząć na glebie czy kamieniach, a nie na ludziach, w ich duszach, umysłach i w sercach.

Ekscelencjo!

Ponadto, trzeba pamiętać, że zbawczą wartość ma wyznawanie Jezusa Panem. Gdy wyznajemy, że Jezus jest Bogiem dostępujemy zbawienia. Natomiast, gdy ogłosimy, że Jezus jest Królem Polski, to będzie to akt polityczny, bez zbawczego sensu. Uznanie Jezusa moim Królem zmienia moje życie i ma wpływ na życie innych. Uznanie Jezusa Królem Polski oznacza pomniejszenie Jego roli i znaczenia…”

Na początek zauważmy, że nasz Święta Wiara jest najzwyczajniej i po prostu – prawdziwa. Niezbite są, w tym materialne, dowody Zmartwychwstania. Jako jedyna daje Ona w pełni prawdziwy obraz człowieka i świata. Nadto potwierdzają Ją wszystkie prawdy życia wewnętrznego człowieka, a dla ludzi wierzących w Chrystusa doświadczenie Wiary. Nadto sam nasz Bóg i Zbawiciel potwierdza Jej prawdziwość poprzez stulecia (i już dwa tysiąclecia) niezliczonymi znakami – czy to nie ulegające rozkładowi ciała Jego Świętych, czy wypełniające się proroctwa, czy niezliczone cuda.

Zauważmy też, że państwo nie może istnieć bez ideologii. O tym „abstrakcie ideologicznym” systemie poglądów na sens, cele i wartości, który akceptowany przez grupę ludzi, a przynajmniej przez znaczącą jej część, staje się podstawą istnienia i trwałości każdej społeczności ludzkiej – pisał i prof. Feliks Koneczny w swej „teorii cywilizacji”. (Wielkie to osiągnięcie ta teoria i czyni go po Mikołaju Koperniku drugim najwybitniejszym polskim uczonym.)

I tu postawmy pytanie: Dlaczego ideologią, o którą oparte jest państwo nie miałaby być jedyna prawdziwa religia? Religia katolicka? Przecież właśnie prawdy tej Wiary zabezpieczają przed czymś, co ludzie złej woli lub niedoinformowani nazywają „państwem wyznaniowym”. Przecież Polska była największą potęgą i krajem przodującym we wszelkim poszanowaniu praw człowieka i godności osoby ludzkiej, gdy była katolicką monarchią narodową, otwarcie odwołującą się do Ewangelii Jezusa Chrystusa. Tylko najmocniejsze i najtrwalsze odwołanie się do źródła trwałych wartości szacunku dla człowieka jako naszego bliźniego może zagwarantować poszanowanie godności ludzi, także niewierzących. W porównaniu z taką gwarancją „wysiadają” czy okazują się pozorne wszelkie „gwarancje nowoczesnego państwa”. Już mamy holocaust nienarodzonych i szybko postępującą akceptację eutanazji… O tak zbrodniczych metodach jak „in vitro”, demoralizacji dzieci, chorobotwórczej żywności, czy innych drastycznych sprawach nawet nie wspominając.

Ekscelencjo!

Dlaczegóż „…Uznanie Jezusa Królem Polski oznacza pomniejszenie Jego roli i znaczenia…”? Dlaczegóż gdy ogłosimy, że Jezus jest Królem Polski, to będzie to akt polityczny, bez zbawczego sensu.”

Czyż uznanie Matki Bożej za Królową Polski – i naszym śladem za Królową Meksyku czy Królową Włoch – pomniejszyło znaczenie Niepokalanej Dziewicy i Matki Syna Bożego? Czy były to wydarzenia „…bez zbawczego sensu.” ???

Właśnie – dlaczegóż „…to akt polityczny, bez zbawczego sensu.”??? Czyż w takim uznaniu Go za Króla Jezus Chrystus Król nie wzywa nas do dzieła wielkiej troski o poszanowanie prawa Bożego w życiu publicznym? Czyż właśnie nie poprzez państwo i prawo zaczyna teraz najmocniej działać Lucyfer? Czy ten akurat problem nie jest szczególnym wyzwanie czasów, poprzez które pielgrzymujemy do Niebieskiej ojczyzny? Czyż do takiego dzieła nie odnoszą się słowa Pana mówiące o uznaniu Go za Króla w zupełności, tj. całkowicie, w każdej dziedzinie naszego życia?

Wszelako zważyć wypada na fakt, że uznanie naszego Boga i Pana za Króla Polski z pominięciem wezwania katolików świeckich do podjęcia wielkiego dzieła troski o państwo i prawo – jest nie tylko bez sensu, ale i wadliwe moralnie. Sobór Watykański II tu akurat pouczył znakomicie i mądrze – taki jest obowiązek katolików świeckich, którzy nadto na tym polu winni działać na własną odpowiedzialność chociaż pod opieką duszpasterską pasterzy Kościoła. A uznanie Pana Jezusa Chrystusa za Króla takiego zbrodniczego i przestępczego państwa jakim jest obecna Polska zakrawa na bluźnierstwo – chyba że właśnie jednocześnie podejmiemy dzieło troski i przemiany. Jak najbardziej właściwym słowem jest „zbrodniczego” – bo wszak trwa holocaust nie tylko prawdy o Polakach czy wszelkiej prawdy w życiu publicznym, ale i jak najbardziej dosłownie na Polakach, nie tylko holocaust ekonomiczny, ale już i poprzez zbrodnicze szczepionki, chorobotwórczą żywność, etc. – jak najbardziej holocaust dosłowny – a przy takich zbrodniach czyż dziwi bezczelna bezkarność pomniejszych niezliczonych przestępstw? I czyż takie wezwanie przez Pasterzy Kościoła, by lud wierny począł wykonywać swe obowiązki, także w życiu publicznym – nie należy do najpilniejszych naszych hierarchów obowiązków?

I wreszcie:

„Przede wszystkim Królestwo Jezusa już się realizuje. Chrystus Król każdemu oferuje możliwość udziału w nim. Natomiast od nas zależy, na ile z łaski Królestwa Bożego korzystamy i w jakim zakresie rozwijamy je w sobie i pośród nas, czyli na ile postępujemy jak Jezus, służąc Bogu i ludziom. Nie trzeba więc Chrystusa ogłaszać Królem, wprowadzać Go na tron. Bóg Ojciec wywyższył Go ponad wszystko. Trzeba natomiast uznać i przyjąć Jego królowanie, poddać się Jego władzy, która oznacza moc obdarowywania nowym życiem, z perspektywą życia na wieki” – wyjaśniali w komunikacie biskupi.

Wydaje się – i poniekąd ta wypowiedź nawiązuje do tej sprawy – że Intronizacja to przede wszystkim zapowiedziane wielkie rozlanie łask Bożych. O ileż łask Bożych zawdzięczamy Maryji jako naszej Królowej! Łask duchowych (indywidualnych i zbiorowych) – i łask jak najbardziej materialnych – poczynając od niesłychanego zwycięstwa nad Mongołami pod Wąwolnicą, poprzez Sobór w Konstancji, po cud Bitwy Warszawskiej.

Sama logika nakazuje widzieć Intronizację w trzech perspektywach duszpasterskich: w sercach, w rodzinach (w tym w parafiach) – oraz w Kościele na polskiej ziemi i w państwie. Powyższy cytat zdaje się pięknie wykładać Intronizację w sercach. Tę, którą Apostoł Tomasz, zwany „Bliźniakiem” tak dobrze wyraził słowami: „Pan mój i Bóg mój!”

Ale właśnie – dlaczego odcinać od tej perspektywy choćby wymiar rodzin czy narodu i państwa? Dlaczego odrzucać obietnicę Zbawiciela przekazaną poprzez sł. Bożą Rozalię, że uznany za Króla, On Sam Jego Mocą spowoduje szybkie nawrócenie ogromnej większości grzeszników? Dlaczego odrzucać podane przez Niego warunki – np. równoległe uznanie za Króla Polski przez najwyższe władze Kościoła i państwa?

Władze państwa obecnie – nie jest możliwe by nie zdawały sobie sprawy, jak tragiczna poczyna być sytuacja Polski. (Ja sam uważam, że nasze nowe i wspaniałe elity intelektualne – np. pan Stanisław Michalkiewicz, czy pan Grzegorz Braun, znakomicie interpretujący wydarzenia polityczne – nie zauważają i nie rozważają możliwości znacznie bardziej czarnego scenariusza. A mianowicie sprowokowanej wojny z Rosją, po której z 38 milionów zostanie nas milionów osiem. A co dziwnego w scenariuszu zaplanowanej przyśpieszonej biologicznej eliminacji naszego narodu? „Pomocnikom szatana na ziemi” Polska i Polacy zawadzali zawsze, a wszak i na maleńką Serbię zrzucono 30 tysięcy ton bomb o korpusach zbudowanych z uranu o obniżonej radioaktywności, co w efekcie daje takie napromieniowanie Serbii, jakby zrzucono tam co najmniej kilka bomb atomowych – i prawdopodobnie w ciągu jednego pokolenia Serbowie wymrą jako naród. Czy wymrze ich zdecydowana większość. Czyż takie rzeczy to nie są sprawy wcale nierzadkie we współczesnej polityce, znaczonej wieloma zbrodniami? Albo czy jest coś dziwnego w przypuszczalnie właśnie wykonywanym przerzuceniu do Polski kilkudziesięcioosobowego komanda dobrze wyszkolonych i wkrótce dobrze uzbrojonych muzułmańskich terrorystów, wspartych znaczącymi funduszami przez organizatorów tejże migracji „uchodźców” – mających za zadanie zabić szereg znaczących postaci życia publicznego, w tym katolickich hierarchów w Polsce?)

Ekscelencjo!

Zawsze sprowadza się wszystko w tak ważnych sprawach do pytania: Czy działać według mądrości ludzkiej – czy też po prostu słuchać Pana Jezusa i robić tak jak On mówi?

Bo czyż człowiek może zabronić Panu Bogu, jeżeli ON akurat takie zaplanował Jego wielkie dzieło i postanowił je rozpocząć akurat w tym kraju i pośród tego ludu?

Czy może inne rozwiązania narzucać człowiek? Choćby był i Pasterzem Kościoła? I przedkładał mądrości ludzkie ponad mądrość Bożą? Dzieło Boże dokona się i tak, co najwyżej kosztem możliwych do uniknięcia niezmierzonych cierpień, krzywd i strat, których rachunek obciąży sumienia odpowiedzialnych za te ludzkie mądrości wbrew mądrościom Bożym – w dniu sądu pośmiertnego.

Bo wszak wszyscy musimy umrzeć. A wielu z nas szybciej, niż się spodziewa.

Ekscelencjo!

Zwracając uwagę choćby na słowa Pana Jezusa podnoszące znaczenie Intronizacji, ośmielam się zauważyć, że sprawa ta nie może być odsunięta na daleki koniec roku liturgicznego. To nie jest jakaś, jak mówimy w Ameryce, kokardka do ogona. W dniu 19 listopada może być jedynie finalny akord Intronizacji, a sama sprawa powinna być zainicjowana i rozwinięta dużo wcześniej w czasie uroczystości Roku Jubileuszowego i 1050 Rocznicy Chrztu Polski. Chrzest władcy wraz z gronem poddanych (zaiste – dokonany jednocześnie poprzez najwyższe władze Kościoła i państwa) był pierwszą wielką pieśnią chwały dla Jezusa Chrystusa w dziejach naszego narodu i Intronizacja jako istotowo tak tożsama do duchowości Chrztu Świętego – po prostu musi wypełnić swoją treścią duchową przeżycia tegoż niezwykłego roku 2016. W końcu Chrzest to nawrócenie, wyznanie Wiary, odrzucenie wszelkiego złego, odpowiedź na Bożą łaskę w Jezusie Chrystusie nam darowaną, początek drogi życia przemiany przez łaskę Bożą – a nawrócenie się i wyznanie Wiary bez uznania Pana Jezusa za Króla w każdym wymiarze naszego życia – jest po prostu nieprawdziwe i nieszczere. Tylko przy takim całkowitym porzuceniu starego człowieka może się dokonać przemiana przez Bożą łaskę. Bowiem człowiek tylko wtedy w zupełności i z całkowitą ufnością na Nią się otwiera.

I czyż nie wypadałoby zaapelować do władz świeckich po prostu o włączenie się w Boże dzieło Intronizacji, tak jak Pan Jezus tego od nich wymaga – a nie znowu mądrości ludzkie przedkładać ponad mądrości Boskie?

Ekscelencjo!

Kończąc, pragnę wyrazić wielkie podziękowanie za pracę, którą Ksiądz Biskup wykonał, wraz z całym Zespołem. To oczywista oczywistość, że lepsze to niż nic – a i mamy tu w Chicago świadomość trudności na drodze tej pracy. Masoneria kościelna szaleje u nas wśród polonijnego duchowieństwa, wcale nie mniej niż w Polsce. A jakie straszliwe spustoszenie to powoduje w Owczarni Chrystusa…

Ja codziennie pamiętam o Księdzu Biskupie Andrzeju Czai w moich modlitwach.

Polecam Waszą Ekscelencję wszelkim łaskom Ducha Świętego, wraz z wielką łaską niezaniedbania Jego natchnień.

Z wyrazami szczerego oddania

W Jezusie Chrystusie Królu, Królu Polski,

Rycerz Rafał.

 

Sprawdź także

Króluj nam Chryste – Intronizacja 2016 Łagiewniki – Galeria i Komentarz Grzegorza Brauna

Intronizacja Jezusa Chrystusa, która odbyła się w Łagiewnikach 19 listopada 2016 przy udziale kilkudziesięciu tysięcy …

Jeden komentarz

  1. nie dość że lewactwo rozkłada Polskę i Polaków to kapłani=WSTYD ALE ODPOWIEDZĄ PRZED SAMYM BOGIEM=AMEN JEZUS CHRYSTUS JEST MOIM KRÓLEM I MOJEJ RODZINY

Dodaj komentarz

%d bloggers like this: