Media prześcigają się w dostarczaniu kolejnych informacji na temat zamachu w petersburskim metrze, w którym zginęło jedenaście osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Sprawa faktycznie jest poważna jednak w obliczu ostatnich wydarzeń w Rosji na usta jakoś same cisną się pytania.
Czy akcja w metrze rzeczywiście była zamachem terrorystycznym?
Czy wydarzenie to nie miało miejsca tak jakby na zamówienie?
Zarządzanie przez kryzys tak dokładnie można określić to co aktualnie dzieje się w Rosji. Warto zaznaczyć, że technika ta ze świetnym skutkiem znajduje powszechne zastosowanie na całym świecie, ale ostatnie wydarzenia w Rosji wprost pokazały, że na kłopoty najlepszy jest … kryzysik.
Nieco ponad tydzień temu w wielu miastach w Rosji, w tym w Petersburgu, doszło do dużych antyrządowych manifestacji. Protesty oczywiście zostały spacyfikowane jednak pozostał stan zagrożenia dla władzy. Dla odwrócenia uwagi społeczeństwa od brutalnych akcji przeprowadzonych przez siły porządkowe oraz przykrycia niezdrowej atmosfery potrzebne było spektakularne wydarzenie jednoczące Rosjan wokół władzy. Wybór raczej jest niewielki praktycznie pozostają tylko dwa wojna albo zamach terrorystyczny. Z punktu widzenia logistycznego oraz zainwestowanych środków dużo łatwiejszy do zorganizowania jest „ZAMACH”.
Publicysta tygodnika „wSieci” Maciej Pawlicki w Salonie Dziennikarskim w TVP INFO (01.04.2017) zwrócił uwagę na opisaną powyżej socjotechnikę. Nie przypuszczał pewnie, że ten przerażający scenariusz, spełni się w nieco ponad 24 godziny, a za problemy rosyjskiej władzy zapłaci życiem jedenastu rosyjskich obywateli.
Podsumowując, w Petersburgu raczej nie doszło do zamachu terrorystycznego ale dużo bardziej prawdopodobne jest przeprowadzenie klasycznej operacji fałszywej flagi, czyli ataku rosyjskich służb specjalnych na rosyjskich obywateli celem skonsolidowania społeczeństwa wokół władzy. Oczywiście całą wina za zamach zostanie zrzucona na islamskich fundamentalistów. Służby będą szaleć. Zapowiedziane zostanie surowe ukaranie winnych. Posypią się telefony i depesze kondolencyjne. Przekaz medialny zmieni się diametralnie, wszyscy będą komentować to tragiczne wydarzenie, a nikt nie będzie już wspominał protestów sprzed tygodnia. Tymczasem dokładnie o to właśnie chodzi. Zapomnijmy o protestach mamy w kraju wroga i tym trzeba się zająć. Jedenaście zabitych osób, kilkadziesiąt osób rannych, trochę strat materialnych to z punktu widzenie władz w Moskwie niewielka cena zapłacona na spokój w Rosji.
Podobne do zamachu w petersburskim metrze akcje to nie pierwszyzna w Rosji. Ostatnio na szeroką skalę zastosowano „zamachy” w 1999 roku, a szczegóły tych wydarzeń przybliża artykuł „15 lat po krwawych zamachach w Rosji. Felsztyński o kulisach zbrodniczej akcji FSB”.