Niemiecki „Berliner Zeitung” stwierdziła, że „Polska jest rządzona przez paranoicznych nacjonalistów, którzy państwo prawa uważają za spisek. Ze strony Węgier i Polski Europie grozi większe niebezpieczeństwo niż ze strony zastępów morderców Państwa Islamskiego”.
Myślę, że należy powiedzieć wprost, niezadowolenie Niemców świadczy o tym, że nareszcie odzyskujemy podmiotowość. Przestajemy być przymilnym pupilkiem liżącym z pokorą rękę Angeli Merkel. Po 25 października wygodna dla Niemiec sytuacja Niemcy-suweren, Polska-wasal uległa gwałtownej zmianie. O ile wcześniej wystarczył jeden telefon z Berlina do Warszawy, aby załatwić jakiś „deal”, o tyle obecnie Niemcy będą musiały się nieźle nagimnastykować, by cokolwiek osiągnąć, a to bardzo nie w smak niemieckim dygnitarzom.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że aktualnie w Polsce z mediów stale płynie jeden przekaz (tytułowa propaganda), rządy PiS to koniec demokracji. Co jest przyczyną takiej niechęci do PiS? Okazuje się, że odpowiedź jest zdumiewająco prosta.
Zagraniczny kapitał w 2014 roku był właścicielem 144 czasopism i gazet, które ukazały się w łącznym nakładzie 829 milionów egzemplarzy, natomiast polski kapitał był właścicielem jedynie 65 tytułów, które w ubiegłym roku ukazały się w łącznym nakładzie 284 milionów egzemplarzy. Łatwo zatem można wyliczyć, że podmioty o kapitale zagranicznym kontrolują w naszym kraju aż 76 proc. udziału w rynku prasy, z czego zdecydowana większość – bo aż 75 proc. – należy do wydawców o kapitale niemieckim.
Warto odnotować, że żaden z niemieckich wydawców nie pozwoli na to, aby w kontrolowanej przez siebie prasie wydawanej w Polsce pojawiały się teksty niezgodne z polityką Niemiec, czy też istotnie krytykujące aktualne decyzje Berlina. Niemiecka prasa w Polsce prezentuje głównie niemiecki punkt widzenia. Dba przede wszystkim o niemieckie interesy. Próżno w niej szukać tekstów krytycznych wobec Angeli Merkel. Mnóstwo jest za to tekstów nieprzychylnych tym, którzy są nieprzychylni niemieckiej władzy. Stąd w ostatnich tygodniach histeryczny wręcz atak na PiS i rząd Beaty Szydło, który zapowiedział istotne zmiany w relacjach między Warszawą i Berlinem. Wydawcy zza Odry najzwyczajniej w świecie boją się utraty kasy i wpływów na bieżącą politykę w Polsce.
W artykule „Niemieckie media w Polsce. Lista” można znaleźć pełną informację na temat niemieckiego zaangażowania medialnego w Polsce. Lektura jest bardzo porażająca. Mając tą wiedzę łatwo można zrozumieć skąd tak gwałtowne ataki medialne na rząd Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudę. Z drugiej strony znając listę od razu wiemy kto jest niewiarygodny.
Niemcy się śmieją z Polaków?
CZYŻBY?!
A to ciekawe i zabawne.
1. To przeciętny Niemiec musi pracować jak biały niewolnik, by utrzymać ze swoich podatków kolejną wielodzietną rodzinę, która go „wzbogaca kulturowo”.
2. 80% społeczeństwa Niemieckiego ma problemy psychiczne. Wynikające głównie z szybkiego tempa życia. No tak, ale muszą sporo pracować by mieć na patrz PKT 1.
3. Niemcy coraz częściej muszą rezygnować ze swoich praw na rzecz przyjezdnych, którzy „ubogacają ich kulturowo”, ale co ta, skoro dają im pieniądze i swoje kobiety to mogą też oddać i prawa.
4. To nie Polacy rozwalają Europę ale Niemcy.
———
Tak czy siak, niech się śmieją – jest to wszak śmiech błazna kładącego głowę pod topór kata.